R

Leśne łowy

Tegoroczne spacery i próbowanie co rusz nowych owoców z dzikich przydrożnych jabłoni chyba zakończyły się sukcesem. Szukałem, szukałem.. i wreszcie znalazłem Polski odpowiednik Dabinetta, może wyglądem go zupełnie nie przypomina, lecz różni się zupełnie od wszystkich innych dzikich jabłoni które w tym sezonie próbowałem. Swoją drogą te wszystkie dzikie jabłka były bardzo smaczne soczyste, słodkie aż czasem nie mogłem w to uwierzyć że rośnie sobie tak pośród sosen, bez żadnej chemii. Na owocach brak parcha, drzewa odporne na mączniaka, a wśród nich perełka która jest na załączonym zdjęciu poniżej.





Jabłko nie do zjedzenia :) gorzko-ostry sok, mocno ściągający powodując suchość w ustach, miąższ biały suchy, kwasowość łagodna, dojrzewa pod koniec października . Jabłka o stożkowym kształcie, od małej do średniej wielkości, pokryte różowawo-czerwonym pasiastym rumieńcem. Pachnąca jedynie sama skórka na zewnątrz, sam miąższ jest praktycznie bezzapachowy. SG 1.065 myślę że na słonecznym stanowisku i trochę lepszej glebie ten wynik może być nawet lepszy.

Jabłoń znaleziona pomiędzy dużymi sosnami które je skutecznie zacieniało, ziemia piaszczysta "przenno-jałowcowa" jak to się u nas mówi :) Klasa V

W zimie planuję szczepienie nowej odmiany, aby mieć trochę więcej owoców i lepiej jej się przyjrzeć, dzika jabłoń w lesie nie chorowała być może jak posadzę ją obok innych jabłoni zostanie zaatakowana różnymi chorobami jakie dotykają drzewa w sadzie. Zobaczymy mam nadzieje że eksperyment się powiedzie. To mnie zmotywowało do dalszych poszukiwań leśnych perełek, praktycznie na sam koniec sezonu udało mi się znaleźć to coś czego zwykłe owoce jabłoni nie maja.


Jak wiadomo najciemniej jest pod latarnią, czasem szuka się bardzo daleko, a pod nosem rośnie drzewo którego nigdy nie brałem pod uwagę. Mowa o mojej dzikiej jabłoni która w zasadzie służy mi jako świetny zapylacz innych drzew i parasol podczas letnich upałów, tą dziczką jest Płonka drzewo silnie rosnące. Kwitnienie w kwietniu i maju z każdego pąka kwiatowego wyrastają liczne białe, jasno- lub ciemnoróżowe kwiaty. We wrześniu lub październiku dojrzewają żółtozielone owoce o średnicy 3 cm,
z rumieńcami. Zawierają duże ilości związków pektynowych wyczuwalne wyraźnie taniny. SG 1.065 drzewo wiekowe ponad 80lat już trochę zaczynają schnąć niektóre gałęzie, owoce bardzo lubi owocówka jabłkóweczka, ale coś udało się z tego wycisnąć.

Ogólnie mam jeden nastaw zrobiony z kilkunastu odmian jabłoni jakie napotkałem na spacerach, które w jakiś sposób mnie zaciekawiły jedne miały bardzo dużo aromatycznego soku, inne bardzo dużo kwasu. itd można by dużo opisywać.. Zrobiłem mały nastaw 10L drożdże użyte SIHA-CRYAROME możliwość fermentacji w niskich temperaturach, według producenta pracują także przy temperaturze 5°C. Akurat ostatnie dni były dość chłodne w dzień zaledwie 13° C  w nocy temperatura spadała do 3°C. Postanowiłem to szybko zweryfikować jak to jest z tymi drożdżami, trochę też liczyłem na to że podczas chłodniejszej nocy moszcz się szybciej wyklaruje i będę mieć mniej pracy. Tak wiec pozostawiłem cydr na noc na zewnątrz w miejscu zacienionym przez większość dnia, według prognozy pogody miało być 2° C w nocy. Niestety albo stety prognoza tej nocy się nie sprawdziła i temperatura spadła do -3° C, woda w wiaderku obok nastawionego cydru zamarzła na wierzchu, pomyślałem sobie że pewnie to samo się stało z cydrem lecz nie otwierałem pokrywy wiadra, o dziwo woda w rurce fermentacyjnej nie zamarzła i wydawało by się że cydr pracuje cały czas gdyż ciśnienie przepchnęło wodę do połowy. Po południu ciekawość wzięła górę musiałem sprawdzić jak się ma mój świeży cydr, woda w rurce pracowała wiec postanowiłem otworzyć pokrywę. Moim oczom ukazała się pektynowa czapeczka, pod nią tak jak myślałem czysty klarowny cydr. Czyżby dwie znalezione jabłonie pomogły
i rozpoczął się Keeving, większość tych odmian była dzika więc też tych pektyn jest tam sporo, zobaczymy co czas pokaże. Już się nie mogę doczekać końca fermentacji, czasem warto uparcie dążyć do celu, szukać nowych odmian nowych wyzwań, przecież siewkę Dabinetta czy Lukasówkę też ktoś kiedyś znalazł w lesie. Być może moją dziczka kiedyś będzie ceniona i poszukiwana kto wie.


Szczepiona Jabłoń Płonka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz